Zdzisław Beksiński - Mistrz i Jego Trudne Życie


"Ogólnie uchodziłem za zakałę miasta. Wiele lat później pokazano mnie kilka razy w telewizji i przeszedłem do lokalnej kadry narodowej i dziś już jestem uważany za chlubę miasta. Ale dawne obciążenia pozostały i ilekroć jestem w Sanoku, przemykam się chyłkiem, by nikt mnie nie rozpoznał." 

Zdzisław Beksiński
(ur. 24 lutego 1929r. w Sanoku, zm. 21 lutego 2005r. w Warszawie) - polski malarz, fotograf, inżynier architekt, rzeźbiarz, rysownik i artysta wykorzystujący grafikę komputerową. Zaczynał jako mroczny abstrakcjonista i surrealista, skończył jako niepowtarzalny Mistrz Sztuki.

Najważniejsze obrazy:
Bez tytułu, akryl na drewnie, 1984r.
Bez tytułu

Bez tytułu

Rodzice
     Był jedynym synem Stanisława i Stanisławy Beksińskich. Jego matka była nauczycielką, korepetytorką, a także zajmowała się rysowaniem i malarstwem akwarelowym. Jego ojciec natomiast był żołnierzem armii Hallera, działaczem TG "Sokół", a poza tym był inżynierem geometrą, mierniczym przysięgłym, który pracował w wydziale budowlanym miejskiego magistratu.
 "Nie znosiłem szkoły, ale wykonywałem polecenia rodziców. Do głowy by mi jakoś nie wpadło, by się sprzeciwiać. Nawet studia odwaliłem takie, jakie mi wybrał ojciec, który lękał się, że zostawi mnie na tym świecie bez fachu w ręku – to zrozumiałe. Gdy ojciec umarł, odczułem, zapewne nieświadomie, że jestem wolny i nie muszę już wykonywać jego poleceń" - pisze Zdzisław w jednym ze swoich dzienników.

HE

Trudne życie Mistrza...
W 1977 przeprowadził się wraz z rodziną (z żoną, teściową, synem i matką)  do mieszkania w bloku przy ulicy Sonaty w Warszawie, gdzie spędził resztę swojego życia. Jego syn przeprowadził się do pobliskiego mieszkania.
     Obie kobiety potrzebowały opieki ze względu na ich wiek (matka artysty była obłożnie chora) i obydwie zmarły w mieszkaniu Zdzisława. Niestety nie był to koniec przykrych zdarzeń dla rodziny Beksińskich. Żona artysty (Zofia Stankiewicz) była ciężko chora (tętniak), natomiast ich syn (Tomasz Beksińki) chorował na depresję.
    Zofia Beksińska była nie tylko najlepszą żoną, matką, była też bardzo dobrą i uczynną kobietą, muzą wielkiego artysty. To ona opiekowała się swoją teściową i matką, i to ona wspierała syna w chorobie. Mimo to, że uchodziła za przyciszoną przez rodzinę to ona trzymała ich wszystkich razem. Zmarła w 1998 roku na wskutek choroby, (70 lat).

Tomasz Beksiński prowadził audycje radiowe, był dziennikarzem muzycznym i tłumaczem języka angielskiego. Zdzisław wiedział, że jego syn zamierza popełnić samobójstwo, jednak na jego prośbę nie zrobił tego zaraz po śmierci matki.
Młody Beksiński samobójstwo popełnił rok później, w Wigilię 1999 roku. Zmarł mając 41 lat.

AB69

Dziwaczna natura Beksińskiego
Panicznie bał się pająków i podróży, cierpiał na "nerwicową sraczkę", komfort wypróżniania zapewniał mu wyłącznie własny sedes. W 1961 dostał propozycję półrocznego stypendium w Muzeum Guggenheima w Nowym Yorku, jednak z powodu lęku przed podróżą i oficjalnym spotkaniem (co mogłoby doprowadzić go do rozstroju  żołądka) - odmówił. W warszawskim mieszkaniu miał dokładnie ten sam układ pomieszczeń i mebli, co w swoim rodzinnym domu w Sanoku.
Był dziwakiem, pesymistą o wielu przejściach. Bał się ludzi (nie wliczając w to swojej rodziny). "Maluję śmierć, żeby choć na chwilę o niej zapomnieć".


Pełzająca Śmierć

    Po śmierci żony kupuje trzy lodówki, w których znajduje się zapas wołowiny w sosie własnym (ok.100 sztuk). Wynajmuje kawalerkę obok swojego mieszkania, przez co ma więcej miejsca na m.in kilkadziesiąt opakowań krakersów maczanych w serku, 40 kg cukru, kilkadziesiąt kostek mydła do mycia pędzli, trzy transportery do piwa, czterdzieści konserw, cztery ośmiopaki papieru toaletowego, pięćdziesiąt żarówek, mleko skondensowane... Beksiński nienawidził gotować, uważał, że to strata czasu i dokładnie obliczył ile godzin zajmuje gotowanie w ciągu całego roku. Tak, więc po śmierci żony żywił się wszystkimi sklepowymi "gotowcami". Używał jednorazowych sztućców i szklanek, a jak pisze w swoim dzienniku, powód tego był bardzo prosty: "(...) brzydzę się pić ze szklanki, z której już ktoś pił. No i mam problem, bo przed pół godziną z tej szklanki, która stoi w kuchni, pił jakiś pieprzony Zdzisław Beksiński. Nie znam faceta. Żył przed pieprzoną pół godziną w tym właśnie pieprzonym mieszkaniu i pił z tej pieprzonej szklanki. Mówiąc prawdę, to się go brzydzę i szklankę należałoby umyć. No, ale umył ją facet nazywający się też Zdzisław Beksiński, który tu był przed minutą. Umył swymi - być może brudnymi paluchami. Cóż więc robić? Kupować i trzymać w zapasie coraz to nowe szklanki? No i znalazłem rozwiązanie. Używam jednorazówek"


Blind

Żona nie zostawiła go na pastwę losu, dała mu instrukcję kiedy zmieniać pościel, gdzie jest odkurzacz, kiedy rozmrażać lodówkę... Zdzisław większości tych rzeczy nie robił, chciał w pełni oddawać się malowaniu, dlatego wszystkie codzienne czynności wykonuje Kazimierz Handler.

Morderstwo Zdzisława Beksińskiego
Zdzisław zawsze bał się tego, że jego obrazy zostanął skradzione. Jego dom miał liczne zabezpieczenia antywłamaniowe, a także kamery, jednak nawet to nie było w stanie uchronić go przed jego własnym zabójcą.
     Zdzisław Beksiński sam wpuścił mordercę do domu. Był nim Robert K., czyli syn Krzysztofa K, dobrego znajomego Zdzisława. Zdzisław wpuścił Roberta K. do środka, gdyż myślał, że ten przyszedł z ojcem.
- Zagadała go sąsiadka z parteru, zaraz będzie. - skłamał chłopak.
Gdy przez dłuższy czas Krzysztof K. nie zjawiał się, Beksiński chwycił za telefon, po czym do niego zadzwonił. Była godz. 21:30 i 58 sek., gdy Robert K. chwycił za nóż i zadał 19 ciosów nożem Zdzisławowi Beksińskiemu. Ciało zostawił na balkonie.
Zabił go dla pieniędzy. Dla 10 tyś zł, które był winny lokalnym bandytom grożącym że zrobią krzywdę siostrom Roberta. 

Miejsce zbrodni sprzątnął wraz ze swoim bratem, Łukaszem K. Ciało znalazł ich ojciec, który przed północą zjawił się w mieszkaniu artysty zaniepokojony jego telefonem.
     Zdzisław nigdy do niego nie dzwonił, zawsze zostawiał wiadomość - wiedział, że coś jest nie tak, próbował do niego oddzwonić, jednak bezskutecznie, dlatego postanowił do niego pojechać. Gdy tylko znalazł Zdzisława na balkonie, zadzwonił po policję i na pogotowie. 

Za zabójstwo Zdzisława Beksińskiego Robert K. został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Natomiast jego brat za pomoc "psychiczną" w zabójstwie dostał 4 lata więzienia.
Obraz namalowany w dniu śmierci artysty, 2005r.

Kilka ciekawostek o rodzinie Beksińskich:
1. Zofia Beksińska, tak jak jej syn była chora na depresję. Nikt, poza Zdzisławem nie wiedział o jej chorobie.
2. Zofia Beksińska była w ciąży z córką Zdzisława. Miało być to ich drugie dziecko, jednak Zofia Beksińska poroniła.
3. Zdzisław Beksińki, podobnie jak jego syn, uwielbiał słuchać muzyki. Słuchał jej średnio 10-14h dziennie. Jednakże przez to, że słuchał jej zbyt głośno, pod koniec lat 70-tych musiał nosić aparat słuchowy.
4. Beksiński marzył, by zostać filmowcem, jednak pod wpływem ojca porzucił swoje marzenia.
5. Pracował w "Autosanie", jako plastyk - osoba, projektująca autobusy.
6. Niewielu chciało kupić jego obrazy, gdyż uważano, że są "przeklęte".
7. Był w stanie swtorzyć nawet 5 obrazów jednego dnia!!!
~ SztukaKreatywnosci

Komentarze

Popularne posty